piątek, 8 sierpnia 2008

Złe dobrego początki

W tym roku postanowiłem zabrać się poważnie za moje wakacyjne hobby jakim jest siatkówka plażowa. Treningi, turnieje, wyjazdy.... Trochę rozmarzyłem się. Do tego wszystkiego potrzebny jest partner! Znalazł się takowy, nie obyło się jednak bez skrajne skomplikowanego zbiegu okoliczności.
Tutaj pomogę sobie stylem autorki przygód Harrego Potter'a, "Człowiek, który nie wierzy że śnieg nie pada" zaprosił swoich ziomków, bardzo dobrych zawodników (kiedyś) na granie w plaże. Obiektem i sprzętem dysponować mógł, brakowało mu jednak do pełni szczęścia jeszcze jednego zawodnika żeby móc za"GRAĆ W PLAŻE". Zadzwonił więc do jeszcze młodego, jeszcze zdolnego zawodnika Pawła C. Ten wyczuwając podstęp, skontaktował się ze mną aby asekurował grę z "tym, który nie wierzy że śnieg nie pada" i tak zaczeła się historia...
Wprawdzie mieliśmy na widelcu pare, która gra w siatkówke tyle lat ile my mamy na karku, to skate z serii B amerykańskiego AVP i koks bez barku z Polski wyrwali nas jak Stare Jabłonki. Nie zmienia to faktu że to się właśnie wtedy rozpoczeło.

1 komentarz:

Jaqob pisze...

Zapowiada się ciekawy blog, na pewno będę go odwiedzał.
Jeśli lubisz fantastykę, odwiedź
www.gospoda.forumex.pl